Opiekunowie i pierwsi ratownicy ryzykowali śmiercią w misji humanitarnej

W wielu krajach na świecie nie zawsze są sytuacje pokojowe, które mogą stanowić ryzyko dla stowarzyszeń humanitarnych. Ryzyko dla opiekunów i osób udzielających pierwszej pomocy podczas misji humanitarnej jest zabijane przez grupy zbrojne tylko za przebywanie na „ich” terytorium.

Stowarzyszenia humanitarne są często zaangażowane w misję humanitarną i projekty na polach wojennych oraz w przypadku klęski głodu na całym świecie. Niosą również pomoc medyczną w niektórych biednych wioskach na odległych obszarach. Bohaterem tej historii jest zawodowa pielęgniarka, która została wysłana z ambulans w Demokratycznej Republice Konga na prowadzenie działań wspierających zdrowie, za zgodą władz lokalnych. Ale coś poszło nie tak.

Pierwsza pomoc w misji humanitarnej: sprawa

28 listopada 2004 r., Podczas przeprowadzania ankiety w DR.Congo, zaparkowaliśmy samochody po skontaktowaniu się z lokalnymi władzami i uzyskaniu zgody na prowadzenie działalności. Nagle pojawili się dwaj niezidentyfikowani mężczyźni niosący broń i zaczęli krzyczeć na nas, pytając, kim jesteśmy i kto powiedział nam, że w okolicy są kopalnie. Dodali, że jesteśmy podejrzliwi i ostatecznie narzucili nam, że muszą sprawdzić wszystkie samochody, w tym karetkę pogotowia i inne przedmioty.

Jeden z nich pytał nas, co mamy w karetce. Wyjaśniłem, że jesteśmy opiekunami i ratownikami na misji humanitarnej, a jako członek personelu medycznego mieliśmy tylko sprzęt na pokładzie. Potem zapytał mnie, jak długo będziemy w okolicy? Odpowiedziałem, że pracujemy 8 godzin dziennie. Mieliśmy szczęście, ponieważ jeden z nas rozumiał ich lokalny język.

Poszedł do kolegi, mówiąc mu, że muszą wezwać inne grupy zbrojne, aby mogły nas zabić i odebrać to, co mieliśmy. Po poinformowaniu nas, co planują zrobić, natychmiast udostępniliśmy informacje zespołowi, zatrzymaliśmy pracę i opuściliśmy teren inną drogą.

Niestety, pracownicy humanitarni innej Organizacji Międzynarodowej zostali agresywnie zaatakowani tego samego dnia, a jedna osoba została zabita, a obszar należał do bojowników, nie było w związku z tym obecności sił rządowych / policji.

Alternatywnym rozwiązaniem było użycie Organizacja Pokoju ONZ żołnierze dla ochrony. Z powodu innych dodatkowych incydentów tego typu obszar został uznany za niebezpieczny i zbanowany na misję humanitarną aż do dalszej ostatecznej poprawy bezpieczeństwa i został zmuszony do przeniesienia się do innego regionu Południowego Kivu w celu pracy, która była bardziej stabilna.

Misja humanitarna: analiza

Wybieram ten przypadek, ponieważ najpierw powinniśmy byli mieć duże kłopoty. Ponadto powinniśmy byli zrobić więcej od czasu, gdy populacje naprawdę potrzebowały naszych usług, ale niekontrolowana grupa ramienia sprawiła, że ​​scena stała się niebezpieczna.

Powodem, dla którego tak się stało, było to nie byliśmy w kontakcie z przywódcami wszystkich grup zbrojnych ponieważ byli niekontrolowani i kontakt powinien był zostać utrzymany z tymi grupami za pośrednictwem władz lokalnych, które z pewnością miały z nimi kontakt. Ale lepiej jest też utrzymywać kontakt z innymi aktorami lub liderami grup zbrojnych, w tym z populacją, dając im znać, kim jesteśmy, rodzaj działań humanitarnych, podstawowych zasad organizacji, takich jak (ludzkość, stronniczość, neutralność…).

Rodzaje kompromisów, które musiały zostać osiągnięte przejrzystość, zaufanie, jasne systemy komunikacji do ustanowienia i solidna ocena bezpieczeństwa, potrzebne są pewne szkolenia w zakresie bezpieczeństwa, które mogą być najlepszym sposobem na ochronę humanitarną.

 

#CRIMEFRIDAY - TUTAJ INNE HISTORIE:

 

Misja humanitarna w niebezpieczeństwie zagłady

 

Sanitariusze zaatakowani podczas dźgania

 

Jak stawić czoła scenariuszowi wielokrotnego dźgnięcia?

 

 

Może Ci się spodobać