Jak odpowiedzieć na pytanie "Czy umieram?"

Matthew O'Reilly jest technikiem medycyny ratunkowej w Nowym Jorku. Wie, jak to jest, gdy pacjent pyta: „Czy umieram?” i co zrobić, gdy odpowiedź brzmi „Tak”.

Okrutną konsekwencją bycia żywym i świadomym jest zdolność zrozumienia, że ​​kiedyś to wszystko musi się skończyć. Chociaż śmierć może być nieunikniona, większość z nas nie lubi o tym myśleć, z wyjątkiem odległego wydarzenia, spokojnego odpłynięcia w łóżku w otoczeniu bliskich.

Ale to nie koniec, który wszyscy otrzymują. A na pierwszej linii każdej nagłej śmiertelnej choroby lub śmiertelnego wypadku często stoi lekarz - lekarz przy piszczącym szpitalnym łóżku, pierwszy ratownik na miejscu wypadku. Te kobiety i mężczyźni stają przed trudnym zadaniem, jakim jest powiedzenie pacjentowi, że wkrótce umrą. Nie może. Ale będzie. Skąd wiedzą, kiedy ujawnić coś takiego? Skąd wiedzą, jak się zachować?

Matthew O'Reilly jest weteranem medycyny ratunkowej (EMT) w hrabstwie Suffolk na Long Island w stanie Nowy Jork. W swoim wystąpieniu opisuje, jak to jest być pytanym przez pacjenta „Czy ja umieram?” i odpowiedzieć szczerze.

O'Reilly rozpoczął swoją karierę jako EMT około 2006 roku. Był wolontariuszem strażak w tym czasie, na miejscu wypadku, obserwował, jak medyk - mimo zagrożenia dla własnego bezpieczeństwa - czołga się pod przetoczonym samochodem, aby uratować życie mężczyzny. Ten akt wywarł wrażenie na O'Reilly i doprowadził go do specjalistycznego szkolenia jako ratownik medyczny o krytycznej opiece, z dodatkowym poziomem wiedzy medycznej dla ofiar nagłych wypadków i pożarów.

Skąd ratownik wie, czy dana osoba umrze? Chociaż formalne szkolenie O'Reilly'ego nauczyło go, jak być klinicystą i jak leczyć urazy pacjenta, doświadczenie odgrywa również rolę w ustalaniu, kiedy śmierć danej osoby jest bliska. Mówi, że to nie jest ustalona formuła, ale połączenie czynników: rozległość urazów, zmiany ciśnienia krwi i innych parametrów życiowych oraz lata doświadczeń z tym, jak wygląda umieranie - a także czas, jaki zajmie uzyskanie do najbliższego szpitala. Czasami odległość jest po prostu zbyt duża dla słabnącego ciała.

Mimo to przez pierwsze dwa lata w pracy mówił pacjentom, że dadzą radę, nawet jeśli wiedział, że prawdopodobnie umrą. „Zawsze bałam się powiedzieć komuś, że tak, prawdopodobnie umrzesz” - mówi - „ponieważ bałam się, że wpadną w panikę i po prostu się załamią na moich oczach”.

Doświadczenie zawsze pozostawiło O'Reilly'a z poczuciem, że skłamał.

Być może, pomyślał, ludzie ci będą chcieli poznać swój los, dać im czas na modlitwę, zawarcie pokoju lub wysłanie wiadomości do ukochanej osoby - wszystkiego, co było dla nich najważniejsze w ich ostatnich chwilach.

Po około dwóch latach od rozpoczęcia pracy telefon na miejsce wypadku motocyklowego zmienił go. Umierający mężczyzna poprosił go o prostą odpowiedź. O'Reilly powiedział mu prawdę. Mężczyzna nie zareagował tak, jak obawiał się O'Reilly, ale zamiast tego wydawał się spokojny i spokojny - niemal z ulgą.

Od tego czasu O'Reilly zawsze odpowiadał zgodnie z prawdą. I, jak mówi, każdy pacjent, z którym się wyrównuje, reaguje w ten sam sposób - uspokajając się śmiercią, biorąc spokojny ostatni oddech nawet w tej zupełnie nieoczekiwanej sytuacji.

Wiedza o tym, jak wchodzić w interakcje z pacjentem, który wkrótce umrze, nie jest czymś, do czego EMT są szkoleni, mówi O'Reilly. Musiał uczyć się w pracy, obserwując kolegów i polegając na własnym poczuciu empatii. Osoby udzielające pierwszej pomocy rzadko otwarcie mówią o swoich interakcjach z umierającymi pacjentami, ale - mówi O'Reilly - jest to niezwykle istotne: „Czuję, że ludzie chcą wiedzieć. To jedno z tych pytań, na które nie znasz odpowiedzi, dopóki tam nie jesteś: Co się stanie, gdy umrę? Co się stanie, gdy będę w takiej sytuacji? ” on mówi. „Niestety, widziałem kroki przed śmiercią i mam nadzieję, że wygłoszenie tego przemówienia może dać ludziom ukojenie, wiedząc, że nie będzie tak źle”.

Przeczytaj cały artykuł i obejrzyj rozmowę tutaj.

Może Ci się spodobać