Papua Nowa Gwinea stoi po strasznym trzęsieniu ziemi w lutym 2018 - Ale bezdomni wciąż walczą o przetrwanie

Ostatnie kilka lat było wystarczająco ciężkie dla Yapanu Daniel, wdowy i matki czwórki dzieci. Straciwszy męża w 2015 roku, niestrudzenie pracowała, aby położyć jedzenie na stole dla swojej czwórki dzieci. Ale co stało się z jej małą rodziną 26 lutego 2018 roku, w dniu katastrofalnym trzęsienie ziemi uderzył w Papuę Nową Gwineę, pozostawił ich bez dachu nad głową i walczą o przetrwanie.

Należący do niegdysiejszej wioski Yakara w Toiwaro oddział jeden, Poroma LLG z dystryktu Nipa-Kutubu, prowincja Southern Highlands, Yapanu mieszka teraz w ośrodku opieki Urila z czworgiem dzieci - Dalin, Melenge, Doli i Undip.

Wciąż traumatyzowany, ale zebrany, Yapanu przypomniał sobie, jak trzęsienie wielkości 7.5 miało ochotę. „Gdy ziemia ryczała pod naszymi stopami, skały spadały na domy. Brzmiało to jak wybuch bomby i zniszczyło wszystko wokół nas w ciągu kilku sekund.

Zdezorientowana i przestraszona, zerwała się z łóżka i instynktownie sięgnęła do swoich dzieci. „Nasz dom kołysał się… został uderzony przez głazy i wszystko kruszyło się pod ich ciężarem. Nagle dach zawalił się na mnie. W jakiś sposób zmusiłem prawą rękę przez gruz i bezradnie leżałem tam, machając o pomoc ”, Yapanu złożył tę bolesną pamięć razem.

To, co wydarzyło się później, było niczym innym jak cudem. Wśród szczątków jej młoda córka zobaczyła ręce matki przez gruz i wyciągnęła małą dłoń, próbując wyciągnąć rękę do matki. Pochowany pod ruinami Yapanu ledwo mógł oddychać, a co dopiero krzyczeć lub poruszać się, gdy ziemia ześlizgiwała się po okolicznych górach. „Ale potem usłyszałem płacz mojej córki i zawołam moje imię. Udało mi się złapać trochę suchej kunai trawy, żeby szelest mógł ją ostrzec. W końcu mnie zauważyła i krzyknęła jeszcze głośniej, żeby wezwać pomoc - opowiadała młoda matka.

PRZECHOWYWAĆ W CZYTANIU TUTAJ

Może Ci się spodobać