St. Louis: Nieużywani strażacy wykonują śmiały ratunek

KSDK ST. LOUIS - Trzy osoby trzymają się życia po ognistym wypadku samochodowym. Ale bez heroizmu jakiegoś St. Louis po służbie strażakówofiary katastrofy mogły w ogóle nie przeżyć. Do katastrofy doszło na North Broadway i Humboldt około godziny 7:00 w sobotę rano. Samochód uderzył w sygnalizację świetlną i zapalił się, zatrzymując trzy osoby, dwóch mężczyzn i kobietę w płonącym wraku.
Najpierw przybył strażak Frank Carter Jr. i mówi, że sytuacja była ponura. Dwie ofiary płonęły żywcem. „Wszystkie drzwi były zamknięte, drzwi pasażera zostały uszkodzone, więc nie mogliśmy wejść do środka” - powiedział Carter Jr. Strażacy Vincent Smith i Licole McKinney przybyli kilka minut później. Powiedzieli, że w chwili katastrofy wokół tłumu było już mnóstwo ludzi. Osoby postronne były niezwykle pomocne, gdy nadszedł czas, aby uratować ofiary z samochodu.
„Jeden mężczyzna rozmawiał przez telefon z żoną lub dziewczyną. Powiedziałem mu, żeby zadzwonił do 911 i powiedział im, że mamy pożar samochodu z uwięzionymi ludźmi - powiedział Smith. „Wykorzystaliśmy je, aby zdobyć przedmioty. Wykorzystaliśmy ich mięśnie, by pomóc ofiarom. ”
Cywile używali cegieł i żelazek do opon, aby rozwalić okna samochodu i pozwolić strażakom wejść do środka. Ale praca nie była taka łatwa. Ponieważ strażacy nie zdążyli jeszcze pracować, nie mieli sprzętu, którego normalnie użyliby do ratowania w ten sposób. Musieli więc improwizować za pomocą tego, co mieli wokół siebie.

DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ NA KSDK

„To najgorsze uczucie, jakie możesz mieć, kiedy jesteś przeszkolony i masz umiejętności, ale nie masz sprzęt- powiedział McKinney. „Kiedy udało nam się wyciągnąć pacjentkę, właśnie zobaczyłem Vincenta, który wyciągał jej włosy i twarz używając swojej koszuli”. „Po prostu go zdjąłem i poklepałem ją, wyciągając jej ciało” - powiedział Smith.
McKinney i jeden z cywilów otrzymali drobne oparzenia podczas akcji ratunkowej, ale ona twierdzi, że ta historia mogła zakończyć się inaczej, gdyby dwie grupy nie stworzyły zespołu.
„Nie sądzę, żeby to był my. Myślę, że to nie oni. To była współpraca nas wszystkich pracujących razem. ”
W sobotę wieczorem dwie ofiary były w stanie krytycznym, a jedna ofiara była w poważnym stanie. Przyczyna katastrofy była wciąż nieznana.
Rzecznik straży pożarnej mówi, że strażacy prawdopodobnie otrzymają nagrody za swoją odwagę.

Może Ci się spodobać