Ratownicy medyczni w sytuacjach niebezpiecznych: współpraca NHS z policją

Ze względu na obawy o bezpieczeństwo w Szkocji istnieje 2800 stref zakazu wstępu. Jest to liczba adresów, pod które karetki NHS nie mogą jechać bez pomocy policji

Liczba stref wzrosła od 2012 roku o ponad 700%. Obawy o bezpieczeństwo to nowy problem wśród NHS w Szkocji. Czerwone flagi na ekranie dyspozytora to 2846 i wszyscy wiedzą, że były to bardzo niebezpieczne miejsca.

Trzy lata temu w Szkocji było tylko 400 adresów jako obszarów objętych zakazem ambulanse.

Ratownicy medyczni NHS i dyspozytorzy może oznaczyć adres pracownikom dyspozytorni w obliczu niebezpiecznych sytuacji. Jest to pomoc przy przyszłej interwencji, gdy załogi karetek zostaną wezwane pod ten sam adres w późniejszym terminie.

Z czerwoną flagą mogą prosić pomoc policji. Najnowsze dane pokazują, że Greater Glasgow odnotowało w tym roku największą liczbę adresów „zakazanych” w przypadku przemocy - 808, ale w 2012 roku było tylko 125 niebezpiecznych adresów.

W 470 r. Zarejestrowano 2015 adresów „no-go” w Lothians, w porównaniu z 86 w 2012 r. I 295 w Lanarkshire w porównaniu z 34 trzy lata temu. Ayrshire & Arran miało w tym roku 285 adresów zamkniętych i 22 w 2012.

Oświadczenie Scottish Ambulance Service mówi: „Bezpieczeństwo personelu pogotowia ratunkowego jest najważniejsze, dlatego służba podejmuje odpowiednie środki, aby go chronić”.

Jako jeden z wielu środków ochronnych, indywidualne adresy, pod którymi wcześniej miały miejsce akty przemocy lub groźne zachowanie są oznaczane w sterowniach. „Oznacza to, że jeśli telefon pod numer 999 nadejdzie z adresu z ostrzeżeniem, dyspozytorzy mogą stwierdzić, że personel może być zagrożony i poprosić o dodatkowe wsparcie policji”.

Wszystkie załogi przechodzą szkolenie w zakresie zarządzania agresją i przeprowadzania pełnej oceny ryzyka po przybyciu na miejsce zdarzenia, aby ustalić, czy istnieje potencjalne zagrożenie.

„Jeśli załogi karetek uznają, że ich bezpieczeństwo może być zagrożone, są poinstruowane, aby trzymać się blisko miejsca zdarzenia i czekać na wsparcie policji lub dodatkowych załóg karetek”.

Najnowsze dane zostały ujawnione w prośbie o wolność informacji złożonej przez Szkocką Partię Konserwatywną.

Rzecznik zdrowia Scottish Tories Jackson Carlaw powiedział: „Personel pogotowia ratunkowego wykonują niezwykle ważną pracę i mają prawo wykonywać swoje normalne obowiązki bez obawy, że zostaną zaatakowani ”.

Gdy ktoś zostaje skazany za atak sanitariuszkara powinna być na tyle surowa, aby było jasne, że nie będzie to tolerowane.

„W czasach, gdy budżety są ograniczone, nie możemy pozwolić sobie na to, aby karetki czekały poza adresami zamkniętymi. Może to również uniemożliwić innym załogom udział w innych sytuacjach zagrażających życiu ”.

To nie pierwszy raz, kiedy szkoccy konserwatyści podnoszą tę kwestię, ale zrobili to z pewnością niewybaczalne, aby SNP usiadła i pozwoliła na dalsze pogarszanie się sytuacji, jednocześnie chwaląc się swoimi rekordami w zakresie zdrowia i poziomu przestępczości.

„Przemoc nie powinna być tolerowana, a rząd SNP musi rozprawić się z tymi, którzy nas atakują ratownicy na pierwszej linii".

 

 

ŹRÓDŁO

Może Ci się spodobać