Dlaczego Vientiane Rescue jest jednym z najważniejszych przykładów usługi EMS w Azji?

317434_588465907831347_690476749_nJest tylko stowarzyszenie ratownicze w całym Laosie i nie jest finansowane przez organizację międzynarodową ani dużą organizację pozarządową. Dlaczego musisz spojrzeć na to doświadczenie, aby wzmocnić swoje służby ratunkowe?

Wolontariusze Vientiane Rescue toczą każdą bitwę, aby zapewnić mieszkańcom Vientiane wysokiej jakości usługi ratunkowe, polegając wyłącznie na darowiznach. Nie zatrzymuj się na powierzchni emocjonalnej: z tyłu tych karetek są profesjonalni wolontariusze i wiele mądrych pomysłów

Jeśli uważasz, że coś takiego jest niemożliwe, mylisz się. Proszę spojrzeć na przykład Vientiane Rescue 1623 w Laosie: stowarzyszenie wolontariuszy, które umożliwia nowoczesną działalność usługową EMS z 8 ambulanse i samochód strażacki w mieście liczącym 783.000 XNUMX mieszkańców. Przed Ratowanie Vientianestolica Laosu nie miała nikogo, kto mógłby zająć się ofiarami ruchu drogowego, pozostawionymi na śmierć na poboczu drogi. Pomimo obecności organizacji międzynarodowych, organizacji pozarządowych, WHO i agencji ONZ przez dziesięciolecia, w kraju nie było pogotowia ratunkowego.

1375907_665133776831226_627463469_nAle jak krople na kamieniu, Vientiane Rescue przekształciło szalony pomysł w rzeczywistość. Historia skojarzeń zaczyna się w 2010. Garstka lokalnych wolontariuszy i Sebastien Perret, (który pracował jako sanitariusz i strażak we Francji) zdecydował, że Vientiane musi mieć bezpłatne pogotowie ratunkowe. Dziś Vientiane Rescue i jego 200 wolontariuszy działa 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu, z 8 karetkami i 4 stacjami ratowniczymi obejmującymi całe miasto, drużyną przeciwpożarową i wozem strażackim, łodzią i zespołem ratowniczym, hydraulicznym zespołem ratowniczym i ich narzędzi oraz zespoły ratowników medycznych i ratowników. „Wiele się zmieniło - wyjaśnia Sebastien Perret - W tej chwili nasza sytuacja bardzo się poprawiła, ale z drugiej strony na drogach jest coraz więcej wypadków. Jesteśmy dumni z wykonanej pracy, a ciężka praca naszych wolontariuszy została niedawno uhonorowana tzw. „Azjatycką Nagrodą Nobla” Ramon Magsaysay. Ale wciąż jest wiele do zrobienia: ratujemy około 500 osobom 600 miesięcznie, przy czym 70% z nich znajduje się w poważnych warunkach. 90% połączeń dotyczy wypadków drogowych. Tak długo, jak naprawdę mamy darowizny, musimy oszczędzać pieniądze, gdzie tylko możemy, w tym na ich wykorzystaniu kołnierze szyjne umyte i ponownie użyte.

Czy mógłbyś opisać sytuację, w której pracujesz ze swoim zespołem?
„Jesteśmy wezwani do wszelkich sytuacji zagrażających życiu w Vientiane: pożarów, utonięć, wypadków drogowych, porodów dzieci, węży, upadków z wysokości… Jesteśmy służbą„ nie wiem, co robić ”. Vientiane to małe miasto, ale jest dużo wypadków. Ale dzięki naszym 4 centrom ratunkowym możemy dotrzeć do miejsc wypadku w ciągu od 3 do 7 minut. W większości przypadków jeden z naszych wolontariuszy jest już na miejscu wypadku, kiedy przyjeżdża karetka, pod warunkiem, że: pierwsza pomoc. Następnie przewozimy nasze ofiary głównie do unikalnego w kraju centrum urazowego, gdzie są przytłoczeni pacjentami z każdej prowincji.

11035735_1043505978994002_7856734412433451804_nJak organizujesz szkolenia dla swoich wolontariuszy?
„Na początku sam szkoliłem wolontariuszy. Teraz mamy własnych trenerów, którzy mogą zapewnić podstawowe szkolenie, ale w końcu wysyłamy naszych wolontariuszy do Tajlandii, gdzie otrzymują kursy „First Responder” i certyfikaty „Emergency Medical Technician-Basic”. Tajlandię i Laos łączy bliski język i mamy wielu przyjaciół w zespołach tajskiego ratownictwa, zwłaszcza w Koracie w środkowej Tajlandii. Ale poleganie na Tajlandii nie jest zrównoważone, więc naszym planem na przyszłość jest zbudowanie pierwszego centrum szkoleniowego EMS w Vientiane, aby móc samodzielnie szkolić naszych wolontariuszy. Ale to jest ogromne wyzwanie, SZŚ nie istnieje w Laosie, nawet słownictwo nie jest zdefiniowane, ani prawodawstwo. Czasami zastanawiamy się, czy mamy prawo do korzystania AED, IV i narkotyki, ponieważ na razie nie ma przepisów. Ale zrobimy to. Kiedy widzę, od czego zaczynamy i co osiągnęliśmy w ciągu zaledwie kilku lat, wszystko wydaje się możliwe.

Czy masz również inne projekty, które mają na celu rozwój i ulepszenie usługi EMS w Laosie?

14117901_1267097346634863_4481826644735935264_n„Budujemy naszą przyszłość już teraz, razem z Tajlandią i Japonią. Japonia, ponieważ mają wiedzę i ponieważ potrzebujemy systemu EMS, z którego możemy się uczyć. Ich system jest niesamowity, tak sprytny i dobrze zarządzany. Budowanie partnerstwa oznacza dla nas przyjaźń przede wszystkim. Nie pracujemy z ludźmi, którym nie ufamy. A japońscy lekarze z Uniwersytetu Kokushikan i szpitala NCGM w Tokio są prawdziwymi przyjaciółmi. Łączy nas wspólna pasja. Jesteśmy teraz na etapie, na którym sami zrobiliśmy maksimum, co mogliśmy. Dziś potrzebujemy większej wiedzy, jeśli chcemy iść naprzód i być może pewnego dnia zbudujemy ośrodek urazowy, w którym będziemy mogli sami leczyć naszych pacjentów. Jest to coś poza naszym zakresem, ale byłoby to możliwe, gdybyśmy współpracowali ramię w ramię z innymi krajami azjatyckimi.

Twoje stowarzyszenie buduje usługę EMS od początku do końca. Wiele aspektów różni się od innych krajów, które widzimy codziennie w gazetach.

Gdzieś powinna być usługa, która wygląda jak nasza. Chcielibyśmy ich poznać i podzielić się doświadczeniami. Ale zawsze jest dla nas trochę zaskakujące, gdy czytamy artykuły o usługach ratowniczych z rocznym budżetem 5 milionów dolarów przy takim samym wolumenie działań, podczas gdy nasze roczne wydatki wynoszą około 80,000 XNUMX USD rocznie. W dzisiejszym świecie piłkarze, którzy zapłacili miliony dolarów, nazywani są bohaterami. Zastanawiam się…. Jak dzwonisz do naszych wolontariuszy, pracujących za darmo, nie zadając pytań, poświęcając swój czas, energię, swoje umiejętności, a czasem nawet własne kieszonkowe, aby utrzymać naszą służbę, ryzykując życiem, kiedy zaczynają budować dalej ogień z ich używanymi kombinezonami pełnymi dziur? Nasi wolontariusze to przyszłość ludzkości, lokalna ludność znajdująca lokalne rozwiązania lokalnych problemów, biorąca udział w budowaniu lepszej przyszłości.

W przyszłości, jakiego rodzaju usługi wyobrażasz sobie w Laosie?
Jestem Francuzem, więc na początku zastanawiałem się między systemem „scoop and run” a francuskim systemem „stay and play”. Ale po obejrzeniu systemów EMS w kilku krajach, z których wszystkie używają metody „scoop and run”, i przeczytaniu badań pokazujących słabości „stay and play”, stopniowo zdałem sobie sprawę, że francuski system jest szalony. Mam nadzieję, że będziemy mogli nadal świadczyć nasze usługi w taki sposób, w jaki robimy to dzisiaj, i doskonalić nasze umiejętności i sprzęt. Ale jestem pewien: Tajlandia próbowała kilka lat temu założyć pogotowie ratunkowe w Vientiane. Nie udało się im. Następnie duża organizacja pozarządowa próbowała zrobić to samo z lokalnym szpitalem. Nie udało się im. Więc dlaczego nam się to udaje? Nasz przepis jest bardzo prosty. Nie zbudowaliśmy zespołu, zbudowaliśmy rodzinę, z miłością, szacunkiem i pasją. Miłość i pasja nie są na sprzedaż. Dlatego nie chcemy współpracować z organizacjami pozarządowymi, nasze wizje są zupełnie inne. Mają krótkoterminowe kontrakty, krótkie poglądy. Nie mamy.

Jakie są najważniejsze urządzenia, których potrzebujesz w danej chwili?

Zawsze zastanawiamy się, co kupić jako pierwsze, kiedy otrzymujemy duże darowizny. Właściwie mamy wiele rzeczy do kupienia, aby poprawić nasze usługi, ale myślę, że najlepszy sprzęt, jakiego potrzebowalibyśmy teraz, oprócz kołnierzy szyjnych do odnowienia naszego, byłby to „szufelka”. deska” lub „combiboard”, czyli z immobilizerami głowy. Mamy dużo złamań kręgosłupa, a przeniesienie pacjenta po traumie na łóżko szpitalne jest trudne, taka deska byłaby tak pomocna i dużo bezpieczniejsza dla naszych ofiar. 90% naszych specjalistycznych urządzeń kupujemy za granicą, w Laosie nie ma specjalistycznych sklepów, więc wszystko jest zawsze od 1.5 do 3 razy droższe. Deska do czerpania to 700 USD, możesz sobie wyobrazić, ile musielibyśmy wydać na 8 karetek…Szyny próżniowe też…na razie mamy tylko jeden zestaw, ale są one dla nas zbyt drogie, aby kupić dla naszych pozostałych 7 karetek, więc używamy drewnianych szyn, ale jest to czasochłonne i musimy używać wielu bandaży, które też kosztują nas pieniądze. Szyny próżniowe byłyby bardziej zrównoważone pod względem czasu i oszczędności. Kolejnym krokiem byłoby zaopatrzenie się w ręczne defibrylatory, ponieważ elektrody AED są dla nas za drogie, ale nie jesteśmy jeszcze gotowi, nasi wolontariusze muszą uczyć się angielskiego”.

POMOC NA TERENIE VIENTIANE RESCUE

DONATUJ TERAZ!

Może Ci się spodobać