Kłucie, napaść i agresja: Ratownicy są bardziej zagrożeni w porównaniu ze strażakami

Ryzyko ataku ratowników medycznych przekracza liczbę strażaków

Badania z Drexel University's Dornsife School of Public Health ustalono, że ryzyko napaści w czasie pracy dla ratowników medycznych i ratowników medycznych to 14 razy więcej niż strażaków pracują razem z.

Czy ratownicy medyczni są bardziej zagrożeni niż strażacy?

Porównując statystyki zebrane przez Finansowane przez Federalną Agencję Zarządzania Kryzysowego badania dotyczące urazów i trendów w zakresie bezpieczeństwa strażaków (PIERWSZY) projekt i rozmowa z grupą ratowników medycznych rannych przez pacjentów, badacze Drexel odkryli, że obrażenia związane z napadem często nie są zgłaszane, nie są uznawane przez administrację i dlatego są internalizowane przez pracowników jako „część pracy”.

"Pierwsi ratownicy to interesująca grupa. Wchodzą, ponieważ chcą pomóc, a kiedy wchodzą, napotykają na takie sytuacje, na które nigdy nie przeszli szkolenia "- powiedział Jennifer Taylor, PhD, MPH, CPPS, profesor nadzwyczajny w Szkole Zdrowia Publicznego w Dornsife i prowadzi badania na temat "Oczekiwano nieoczekiwanego: badanie mieszane z metodami przemocy dla osób odpowiadających za EMS w miejskim wydziale straży pożarnej".

 

Sanitariusze i strażacy - Przyjrzyjmy się napaściom i aktom przemocy wobec ratowników medycznych

Taylor, z pomocą studentów i absolwentów Drexel, faktycznie zaczęła rozpatrywać przypadki przemocy w kategoriach płci, ponieważ liczby wskazywały, że kobiety będące członkami straży pożarnej były ponad sześciokrotnie bardziej narażone na ofiary gwałtownych obrażeń.

Wkrótce stało się jednak jasne, że zawód osoby w straży pożarnej był aspektem, który naprawdę miał znaczenie.

"Jako epidemiolog zacząłem opisywać czynniki ryzyka, z których zwykle korzystają badacze zdrowia publicznego: wiek, rasę, płeć itp. Ale niektórzy członkowie społeczności respondentów powiedzieli nam, abyśmy patrzyli na ratowników medycznych, ponieważ kobiety są bardziej skłonne do bycia ratownikami medycznymi. niż strażacy. Dlatego zaangażowanie interesariuszy jest tak ważne na wszystkich etapach badań naukowych. Dzięki grupie doradców, którzy mogli przyjrzeć się wstępnym danym, uniemożliwili mi wyciągnięcie niekompletnego wniosku. "

W badanym dziale kobiety były ponad X razy większe niż prawdopodobieństwo sanitariusz niż strażak. Gdy ustalono, że ratownicy medyczni są razy 14 najprawdopodobniej zaatakowani, zespół badawczy stwierdził, że sanitariusze mężczyzn są więcej niż 12 razy bardziej narażeni na atak niż ich koledzy ze strażaków (kobiety sanitariuszy były razy 9.3 razy bardziej narażone na atak do ich odpowiedników strażaków). Różnica płci w przemocy stała się statystycznie nieistotna.

 

Napaść i przemoc wobec ratowników medycznych. Problemy podczas wysyłek i różnica ze strażakami

Taylor przeprowadził wywiady jeden na jeden i stworzył grupę fokusową z wybranymi respondentami, aby omówić kwestie, które doprowadziły do ​​obrażeń. Jednym z głównych problemów, z jakimi zmagali się ratownicy, był wątły związek z dyspozytorami, którzy nie przekazali wystarczającej ilości informacji na temat sceny.

"Wysyłamy za dużo incydentów, że nie mamy pojęcia, do czego zmierzamy", powiedział jeden z EMT.

Odpowiadający twierdzili, że dyspozytorzy często są powolni w wysyłaniu kopii zapasowej, gdy sytuacja zostanie uznana za kwestię bezpieczeństwa.

Ponadto respondenci biorący udział w badaniu powiedzieli, że nie zostali przeszkoleni w zakresie radzenia sobie z chorymi lub zabezpieczania samych siebie.

Wmieszany jest w to stres związany z prowadzeniem tak wielu rozmów w tak krótkim czasie. Badany wydział wykonywał ponad 700 połączeń dziennie, które wymagały połączenia ambulans odpowiedź. Niektóre rozmowy nie kwalifikują się nawet jako nagłe wypadki, na przykład prośby osoby niepełnosprawnej o połączenie z pilotem telewizora.

"Uczestnicy zastanawiali się, w jaki sposób narazi to ich na niebezpieczeństwo za każdym razem, gdy będą musieli zareagować, ponieważ będą jeździć z tymi samymi światłami, syrenami i prędkością, jaką potrzebowaliby do prawdziwego medycznego zagrożenia", wynika z badania.

 

Zaatakowani ratownicy medyczni: czy problem można powiązać z lokalizacją?

Według Taylora i jej zespołu badawczego obciążenie pracą i ryzyko przemocy mogą przyczynić się do złego środowiska pracy, w którym medycy doświadczają wysokiego poziomu wypalenia zawodowego i motywacji do opuszczenia zawodu.

"Wrócisz następnego dnia i [jesteś] oczekuje się, że będzie tą samą osobą. Nie jesteś - powiedział jeden z sanitariuszy w badaniu. "Za każdym razem, gdy ktoś robi coś dla ciebie, jesteś inny niż byłeś dzień wcześniej".

Taylor i jej zespół badają rozwiązania mające na celu zmniejszenie stresu i ryzyko odniesienia obrażeń przez osoby reagujące.

Jedną z możliwości było zapewnienie dyspozytorom opcji oznaczania miejsc, w których miały miejsce wcześniejsze ataki na pacjentów, aby respondenci mogli przygotować się na tę sytuację. Innym było zastosowanie oznakowania używanego w kanadyjskich karetkach pogotowia, które wskazuje, że atakowanie pierwszego reagenta jest zbrodnią. Oprócz ostrzegania potencjalnie bojowych pacjentów, te znaki mogą poprawić morale, dając respondentom znać, że mają wsparcie od przywódców.

 

Sanitariusz wspólnotowy może być rozwiązaniem

Według Taylora najlepszym rozwiązaniem jest szkolenie załóg ambulansów w ratownictwie społecznościowym. Dzięki ćwiczeniu sanitariuszy środowiskowych załogi ewoluowałyby w roving unitów medycznych, które nie są przeznaczone wyłącznie do sytuacji awaryjnych, ale które działają również z osobami, które korzystają z mobilnych jednostek medycznych dla całej ich opieki.

"Medycy i strażacy mają zaufanie do społeczności. A w społeczności jest taki stres "- powiedział Taylor. "Dajmy więc respondentom szkolenie ratowników społecznych - i wsparcie finansowe - muszą służyć tej rosnącej potrzebie."

Poprawa warunków pracy dla ratowników medycznych i pracowników EMT odgrywałaby ważną rolę w zdrowiu publicznym.

"Nikt nie spojrzał na implikację dla bezpieczeństwa pacjentów i społeczeństwa, jeśli pokonamy naszych lekarzy w terenie" - powiedział Taylor. "W dużych miastach, które mają ogromny problem ubóstwa, wyczerpujemy naszych pracowników. Nie mamy standardów, ile medykamentów powinniśmy mieć na ludzi 100,000. Bardzo martwię się o wyczerpanie, wypalenie i ewentualne emocjonalne odepchnięcie przez reagujących. "

 

ANALIZUJ GŁĘBOKĄ TEMAT

Pijany pacjent okazuje się poważnym zagrożeniem dla ratowników medycznych

 

Przemoc wobec ratowników medycznych: napaść na scenariusz dźgnięcia

 

Sanitariusze zaatakowani podczas dźgania: To nigdy nie jest to, co myślisz lub co powiesz

 

Napaść na ratowników medycznych w Wielkiej Brytanii nie jest karana więzieniem

 

Wewnątrz karetki: historie ratowników medycznych powinny być zawsze opowiadane

 

 

Może Ci się spodobać