"Aby zapłacić lub nie zapłacić, oto jest pytanie" - Lekkomyślni i niezaradni poszukiwacze przygód muszą zapłacić za uratowanie? Sprawdźmy sytuację w USA i Wielkiej Brytanii

Ile razy ratownicy muszą ratować ludzi kłopot w górach, do lasu czy na otwartym morzu? Każdego dnia jeden lub więcej jest w potrzebie

Ale co, jeśli ludzie, których trzeba ratować, są niedbałymi osobami, które wyruszają na przygodę bez prawa sprzęt lub bez uwzględnienia złej pogody lub własnych warunków fizycznych?

Prawdopodobnie American Search and Rescue załogi (SAR) i Ratownictwo górskie załogi w Wielkiej Brytanii nie będą tak podekscytowane lub chętne do ich uratowania. Być może są zajęci lub, co gorsza, inni ludzie, którzy znajdują się w poważnym niebezpieczeństwie, mogą potrzebować ich pomocy, podczas gdy oni uciekają z pomocą nieodpowiedzialnych osób.

Sytuacja w USA

Jak Poza internetowym magazynem raporty:

„Pod wersją 2008 do Prawo New Hampshire, każda osoba, która działa „niedbale, wymagając akcji poszukiwawczej i ratunkowej”, podlega Zapłać za to".

To samo stało się z 59-letnim Edem Baconem, który próbował samotnie wędrować przez Białe Góry New Hampshire. Pogoda była bardzo ostra, wietrzna i deszczowa, ale i tak próbował wskoczyć na skalną półkę, zwichając sztuczne biodro i znalazł się w dziczy. Utknął, więc zrobił to, co wszyscy powinni: wezwał pomoc.

Połączenia Departament Rybołówstwa i Gier New Hampshire, która prowadzi poszukiwania i ratownictwo w państwie, szybko się zmobilizowała. Wysłał na pomoc 50 osób, głównie wolontariuszy. Po nocnej operacji przy niesprzyjającej pogodzie udało im się go uratować. Był bez szwanku, z wyjątkiem kontuzji biodra i silnego strachu. Ale historia nie kończy się tak. Wkrótce, jak WMUR9 donosi, Bacon otrzymał rachunek na ponad 9,300 dolarów. Państwo potwierdziło, że ta duża kwota pieniędzy jest przeznaczona na misję, która go uratowała.

Nie tylko New Hampshire to stan, w którym wędrowcy, wspinacze i inni entuzjaści spędzania czasu na świeżym powietrzu mogą zostać obciążeni wysokimi rachunkami za SAR usługi, które ratują ich życie. Co najmniej sześć innych państw ma przepisy, które umożliwiają urzędnikom powrót do zdrowia SAR koszty, nawet jeśli są kontrowersyjne. Niektóre przepisy są szerokie i każdy może zostać zmuszony do zapłaty. Inne są wąskie i ludzie muszą zapłacić za coś absolutnie lekkomyślnego. Kraje takie jak Hawai'i i Oregon są bardziej tolerancyjne w zmuszaniu lekkomyślnych ludzi do płacenia rachunków za ich ratunek, ponieważ ekipy ratownicze uważają, że ludzie będą zniechęceni do wezwania pomocy, nawet jeśli są w prawdziwym niebezpieczeństwie, w przyszłości.

Dlatego jeśli ziemie publiczne zachęcają ludzi do poszukiwania przygód i przekraczania nowych granic, tego rodzaju prawo może ich zniechęcać, zwłaszcza tych niedoświadczonych, do wyruszania w drogę.

A może Wielka Brytania?

airambulance_cornwall_NHSCo do tego, co ukazuje się w Wielkiej Brytanii, Szkocki ratownik górski i Mountain Rescue Anglia i Walia są wykonywane przez załogi ochotników wspierane darowiznami na cele charytatywne od lokalnych mieszkańców i przedsiębiorstw krajowych.

Szkot relacjonuje epizod, w którym brytyjscy nurkowie musieli płacić za ratunek na wodach Australii. Brytyjscy eksperci, tacy jak Micheal Mulford, główny rzecznik prasowy Wielkiej Brytanii Wyszukiwanie wojskowe i ratunek, potwierdź, że w Wielkiej Brytanii wciąż trwa walka o „płacenie lub nie płacenie” misjom ratunkowym i powiedział:

„Istnieje stara debata na temat tego, czy jeśli ktoś spadnie z góry, powinien zapłacić własną drogą, ale nie jest to pojęcie, w które wchodzimy. My nie ładuj za to, co robimy. Naszym kryterium jest to, czy ktoś natychmiast potrzebuje ratowania życia. To był system dla 40 do 50 lat i jest to system, który działa. ”

Fiona Warren, rzeczniczka prasowa Agencja morska i straży przybrzeżnej, potwierdza:

„Jesteśmy organem rządowym i mamy 19 posterunków straży przybrzeżnej, które reagują na wszelkie zagrożenia na morzu lub wzdłuż wybrzeża. Zawsze koncentrujemy się na bezpieczeństwie życia i nigdy nie jest to związane z kosztami. […] Naszym podstawowym obowiązkiem jest ratowanie życia. Zawsze, gdy ma miejsce poważna sytuacja awaryjna, zawsze pojawia się pytanie, ile to kosztuje, ale bardzo trudno jest wycenić jakąkolwiek operację. Często słyszy się, że gdy ludzie bardzo doceniają pracę służb ratunkowych, przekazują darowiznę na rzecz organizacji takiej jak RNLI, od której zależy darowizny".

 Z drugiej strony, dr Steve Teale, lekarz zespołu ds Ratowanie góry Braemar uwagi na temat sumienia osób wzywających do ratunku:

"To jest pytanie moralne dla uratowanych ludzi, a nie dla ludzi prowadzących usługę. Ludzie są zainteresowani tymi historiami i sprzedają gazety. Nie możesz wybierać, kogo ratujesz. Jeśli papiery oferują duże sumy pieniędzy, to zależy od jednostek ... ich sumienia. To ryzykowna gra. Nie wchodzisz i nie ryzykujesz. Zawsze popełniane są błędy, ale ogólnie rzecz biorąc, większość ludzi jest rozsądnie i rozsądnie wyposażona ”.

Co sądzisz o misjach ratowniczych dla lekkomyślnych i niezamieszkanych poszukiwaczy przygód?

Jesteś za „zapłacić” lub „nie płacić”?

Może Ci się spodobać